Jako lider w sektorze publicznym ponosisz odpowiedzialność za wiele rzeczy, na które nie masz wpływu
- za źle zawarte przez upoważnionych pracowników umowy;
- za naruszenia ochrony danych osobowych, których na oczy nie widziałeś;
- za źle wydaną decyzję administracyjną, w sprawie, o której nawet nie słyszałeś;
- za nienaliczenie odsetek od przeterminowanej należności, o istnieniu której nie miałeś pojęcia;
- za niewypłacone odszkodowanie,
- za brak instrukcji używania niszczarki,
- za …
Masz przecież biuro prawne i całą masę urzędników. Wszyscy uważają, że nie masz się o co martwić
A jednak…
- bo ta „masa” urzędników, to ludzie, który też popełniają błędy (nawet nie chcąc), mylą się i zawsze, gdy coś się wali będą myśleli jak siebie zabezpieczyć;
- bo im więcej osób jest odpowiedzialnych tym trudniej tę odpowiedzialność wyegzekwować. A na końcu jest ten lider- wójt, prezydent, prezes itp., którego można zidentyfikować jako odpowiedzialnego;
- bo ludzi trzeba nadzorować, żeby nie narazić się na zarzut… braku nadzoru;
- bo obsługa prawna – nawet ta najlepsza z najlepszych – ma wpisane w zasady etyki, że nie może utożsamiać interesu klienta (urząd/firma) z interesem jego organów albo członków tych organów, więc gdy coś się wali MUSI patrzeć na interes urzędu/jednostki, a nie człowieka, który szefuje.
W efekcie jako lider ponosisz całą odpowiedzialność nie mając wpływu na wiele decyzji.
Mógłbyś nie delegować zadań. Ale wtedy nie zrobiłbyś wszystkiego na czas i też poniósłbyś odpowiedzialność.
Dlatego tak ważne są mechanizmy zwiększające bezpieczeństwo prawne liderów sektora publicznego. Dlatego musisz pomyśleć o nich, nie tylko w kontekście ubezpieczeń D&O.
Dlatego warto zacząć wdrażać w organizacji takie regulacje, które pozwolą Ci spać spokojnie. I to od pierwszego dnia po objęciu urzędu/stanowiska, a nie, gdy już wiadomo, że idzie nowe…
Gdy po prawie 20 latach pracy w sektorze publicznym od kilku lat patrzę na to z boku, widzę to wszystko ostrzej. Nie zliczę porad udzielonych liderom co i jak mają zrobić, żeby się zabezpieczyć.
I martwi mnie to, że tak wielu „piastunów organów’ nie dba o swoje bezpieczeństwo, a nawet nie widzi, skąd może nadejść zło, choć wiadomo, że nadejdzie znienacka.
Nasza asysta to nie będzie usługa kolejnego prawnika „od wszystkiego”. Będę Twoim osobistym, dyskretnym partnerem, który:
- działa w Twoim interesie: teraz i w przyszłości, także po zakończeniu Twojej misji w danym miejscu.
- jest Twoim zaufanym powiernikiem: możesz ze mną bezpiecznie omówić najtrudniejsze dylematy – naciski, wątpliwości co do pracowników, obawy i ryzyka.
- ocenia ryzyko osobiste: przeanalizujemy umowy, decyzje, procedury pod kątem Twojej odpowiedzialności, dając Ci „drugą opinię”.
- pomaga nawigować w złożonym środowisku: doradzimy, jak bezpiecznie zarządzać ryzykiem związanym ze zmiennością otoczenia i prawa (PZP, finanse publiczne, ustawa kominowa/zmiany władzy), zmianą oczekiwań w związku ze zmieniającym się otoczeniem społecznym (odbiorcy usług Twojej organizacji) i zmianą polityczną (zmiana władzy).
- wspiera w kryzysie: będziemy przy Tobie podczas kontroli, postępowań wyjaśniających, dbając o Twoje osobiste bezpieczeństwo nie tracąc z oczu interesu kierowanej przez Ciebie instytucji.
- działa prewencyjnie: pomożemy zidentyfikować „miny”, zanim na nie wejdziesz.

